Promenada, dziesiątki uśmiechniętych dzieci w różnym wieku...Obok nich rodzice tylko patrzący, jak sprawić radość swoim pociechom, a wśród nich smutna dziewczynka z akordeonem. Nie gra dla przyjemności, przypomina raczej bohaterkę pewnej baśni Andersena - dziewczynkę z zapałkami. Tak samo, jak tamta, jest zmuszona robić coś, co wcale nie kojarzy się z beztroskim dzieciństwem. Liczą się pieniądze, dziewczynka gra, bo musi, ktoś jej kazał, ktoś ją rozlicza. Powtarza więc wyuczone melodie, podchodzi do każdego w nadziei na datek, uśmiecha się w podziękowaniu i przechodzi dalej. Ile ma lat? To nikogo nie interesuje, a już z pewnością nie jej opiekunów, którzy korzystają na jej dziecięcym wyglądzie.czytaj





















