Do naszego urzędu wpływa wiele maili…Takie, w których osoby piszące dzielą się pozytywnymi wrażeniami po pobycie w naszym mieście. W innych są uwagi dotyczące tego, co wymaga poprawy, co denerwuje, drażni, przeszkadza.
Tym razem wpłynął mail, który przedstawia historię, ale nie miasta, tylko pewnej miłości. U schyłku lata, chcemy za zgodą jego autorki podzielić się nim z Państwem. Mail został zatytułowany ,,Międzyzdrojska Werona”.
Joanna Ścigała
Rzecznik Prasowy UM
w Międzyzdrojach
Fot. prywatne archiwum T. Rychłowskiego
Międzyzdroje, 12 sierpnia 2019 r.
Szanowni Państwo,
Piszę do Was, ponieważ chciałam się podzielić z Wami pewną historią, która miała miejsce kilkadziesiąt lat temu w Waszym mieście. Jest to historia mojej babci, która wydarzyła się właśnie w Międzyzdrojach. Moja Babcia Julianna urodziła się w małej wiosce pod Łodzią. Na początku lat 60-tych XX wieku, jako panna wybrała się na wakacje nad polskie morze, a dokładnie za cel podróży obrała sobie Międzyzdroje. Miała wtedy 25 lat. Pewnego lipcowego dnia spacerując po drewnianym wtedy molo i podziwiając piękne widoki, zagapiła się i wpadła na młodego mężczyznę. Uprzejmie przeprosiła i cała czerwona na twarzy poszła dalej. Kolejne dni mijały jej spokojnie. Podziwiała zachody słońca i zachwycała się odbudowanymi pensjonatami przy promenadzie. Ostatniego dnia pobytu udała się na molo, aby pożegnać się z morzem. Wtedy znowu go ujrzała. Stał w tym samym miejscu, w którym kilka dni wcześniej wpadła na niego. Ów mężczyzna, kiedy ujrzał moją babcię podszedł do niej i powiedział, że od tamtego czasu, gdy na niego wpadła przychodził tu codziennie z nadzieją, że jeszcze ją spotka. Mówił, że gdy zobaczył jej duże orzechowe oczy to od razu się zakochał. Ciągle o niej myślał i postanowił, że ją odnajdzie i udało mu się.
Dalsza historia jest bardzo prosta. Jak łatwo się domyślić moja babcia nie wróciła już do Łodzi. Została w Międzyzdrojach, wyszła za tego mężczyznę, na którego wpadła pół roku wcześniej, a który miał na imię Ryszard. Później dziadek opowiadał mojej mamie, że tamtego dnia Anioł wpadł prosto w jego ramiona i on tego Anioła nie mógł już wypuścić. Historię usłyszałam dopiero w tym roku, kiedy dziadkowie obchodzili złote gody pożycia małżeńskiego i całą rodziną przyjechaliśmy do Międzyzdrojów, aby móc świętować z nimi tą wspaniałą uroczystość.
Ps. Babcia mówiła, że Międzyzdroje przez ten czas bardzo się rozwinęły i rozbudowały, co jest na plus. Brakuje jej tylko tych połaci zieleni, które bardzo ją zauroczyły, podczas tych pamiętnych wakacji, oczywiście poza dziadkiem.
Pozdrawiam
Ukochana Wnuczka Dziadków
Sylwia
źródło: www.miedzyzdroje.pl
Na plazy powinna chodzic traz miejska I wlepiac mandaty za pslenie I picie. I problem z glowy. Tak to.sie odbywa w innych miastach jakby ktos nie wiedzial.
Takich babć miałem w tamtym czasie na pęczki, ale żeby zaraz się żenić?
Moja propozycja jest taka, żeby co jakiś czas posprzątać plaże bo zarasta syfem:) pani kierownik
Nie powiedziała bym że to takie piękne, raczej dziwne. Żeby po drugim przypadkowym spotkaniu, pozostać u nieznajomego? A ona co za godzinę się zakochała? A może miała taki plan żeby wynieść się z domu. Wyobrażam sobie reakcję jej rodziców.
Teraz to dom publiczny, zniszczyli to miasteczko i dalej niszczą samorządowcy...
Spójrzcie Janusze, Grazynki, Sebiiksy i Karyny nadbaltyckich plaż. Można bez parawaningu w gorące lato plażować ?? Oczywiscie parawan jest wskazany np. maju, wrześniu by odsłonić się od zimnego wiatru. Teraz odsłoniacie się od innych plazowiczów, tak jak os swoich sąsiadów a potem larum bo sąsiadowi nie wypada powiedzieć dzień dobry, więc nie dziwcie się jak sąsiad nie widzi jak ktoś wychodzi z waszych drzwi z telewizorem czy laptopem za pazuchą
Piękna historia, taka była nasza młodość, z przyjemnością się czyta, pozdrawiamy.
Czasami taka historia wrzucona na portal, pozwala odetchnąć i cieplej spojrzeć na na to nasze życie, nie zawsze usłane różami ale jednak życie.
zajmijcie sie wreszcie odgradzaniem polowy plazy parawanymi, bo to jest nienormalne. Czy nie mozna zakazac palenia papierosow na plazy? Pety po paipiersosach w piasku wszedzie gdzie tylko wolny skrawek plazy. Wydzielic miejsca do palenia. Nieprzestrzeganie karac surow
miła i sympatyczna historia, ale takich akurat w Międzyzdrojach jest dużo, dużo więcej a przez te wszystkie lata to chyba nie sposób zliczyć