Tradycja przetrwała do dziś choć zmieniła już znacznie swój charakter. Nieudaczną próbą nawiązania do dawnych sielskich zabawa bywają watahy chuliganów, którzy za broń mają nie tylko sikawki i wiaderka. To jest na pewno wynaturzenie tradycji. Z drugiej stron jednak pokropienie przechodnia na ulicy nie powinno jego samego irytować.
Pamiętajmy, że pokropienie osoby, według staropolskiej tradycji tego dnia ma przynieść szczęście i łaski. Jednak Ci, którzy zechcą dziś „podlewać” bliźnich owinni także o czymś pamiętać; nie każdy życzy sobie udziału w tej zabawie, nie każdy oblany być chce i MA DO TEGO PEŁNE PRAWO! Na pewno, wśród rówieśników wystarczy dziś chętnych do zabawy. Rodzinna radość poniedziałkowego poranka w domu to też element tego radosnego święta. Bawmy się z tymi, którzy chcą się bawić, chcą kultywować tradycję. W tym gronie śmigus będzie smakował najlepiej!
skoro niby choroba to jak to jest ze niektorzy sie kapia w morzu nawet i zyja? nieladnie tak glupio straszyc
Po tradycji jedno to zimno a drugie to pokolenie zanika ciekawe kto chciałby lac się w takie zimno i później szpital
Nie chciał bym być oblany w taką pogodę grypa 100%.kiedyś to się lalo ciepełko.
Do pana który to pisał, pomylił pan tradycje ta tradycja o której pan pisze to " Dyngus " śmigus to całkiem co innego ot taka ciekawostka
Pogoda niesprzyja takim tradycjom
Teracydcja zanika, nikt praktycznie się nie oblewa woda.