W miarę wypijanego alkoholu, amatorzy czegoś mocniejszego stają się coraz głośniejsi i agresywni. – Często pijący tu załatwiają pod drzewami swoje potrzeby, wymiotują a także tłuką szklane butelki. Rzadkie wizyty w tym miejscu policji czy straży miejskiej na nic się zdają, potrzebny byłby stały monitoring – skarżą się mieszkańcy okolicznych budynków.
Nierzadko bywa, że zmorzeni alkoholem śpią na ławkach, a wtedy zjawia się wezwana policja czy straż miejska i pogotowie ratunkowe po to tylko, by stwierdzić, że leżący na ławce wcale nie jest chory, tylko „wypity”. Podobny wypadek miał miejsce w poniedziałkowe południe. Rodzi się pytanie, kto zapłaci za przyjazd karetki, która w tym momencie mogła być potrzebna w naprawdę ważnym przypadku.
kam