- Zaczął się nowy rok szkolny. Rok szkolny z koronawirusem w tle...Dzieci na hura wróciły do placówek. Oprócz tego, że towarzyszy im COVID-19, nic się nie zmieniło, o przepraszam, są środki dezynfekujące i rodzice nie mogą wchodzić do budynku. Szkoły się nie rozrosły, liczba dzieci się nie zmieniła, więc o jakimkolwiek dystansie można tylko pomarzyć. Czy my rodzice nie mamy obaw? Owszem, mamy. Boimy się o swoje dzieci, o siebie, pracę i często starych już swoich rodziców. Nasza gmina jest w strefie zielonej, więc może te obawy są na wyrost...Nie czuję się jednak uspokojony, kiedy wybieram się do urzędu. Tam pusto i głucho, wchodzi się pojedynczo, mimo że gmach jest ogromny. Gdzieś jest p. burmistrz, ale nieosiągalna, drży bowiem przed wirusem... Może urząd jest jednak w innej strefie? Ja tylko chciałem zapytać jak to się ma do poupychanych dzieci na wąziutkich korytarzach niektórych szkół? I nurtuje mnie bardzo jeszcze inne pytanie, czy strach pani burmistrz jest lepszy niż nasz? Władzę wybieramy my- naród, widać jednak się pomyliliśmy... Trudne czasy zdaje się zweryfikowały ten wybór.

