Morderstwo miało miejsce przed północą 17 czerwca br.. Naćpany Sławomir K. 27-latek kilka razy ugodził nożem swoją babcię. Wszystko rozegrało się w mieszkaniu oprawcy, gdzie przebywała również jego matka. Przerażona kobieta uciekła z mieszkania.
Na miejsce zbrodni przyjechała policja, która już wcześniej kilkakrotnie interweniowała w związku z awanturami wszczynanymi przez uzależnionego od narkotyków Sławomira K.
Nasz reporter był na miejscu i przeprowadził rozmowę z jednym z mieszkańców Stuchowa:
- To był Sławek K. 27 lat miał. Były tam bardzo często awantury zgłaszane przez sąsiadów, często była też policja. Także prędzej czy później można było się spodziewać, że do tej tragedii dojdzie. Głównie były interwencje przez awantury i przez to, że był uzależniony od tych środków odurzających. Ostatnimi czasy to było tak, że z babcią chodził na spacerki tutaj po wsi i wskazywało na to, że może troszeczkę się ogarnął, ale niestety to uzależnienie było większe.
Była w domu mama, ale niestety nie była w stanie go powstrzymać. Z tego co wiem zadał kilka tam ciosów nożem. Na pewno będzie jej o tym ciężko rozmawiać, bo wcześniej straciła syna, który się powiesił, drugi się uzależnił od środków odurzających, straciła męża, który chorował.
Sołectwo liczy około 900 ludzi. Wszyscy się znają jeżeli nie bliżej, to przynajmniej z widzenia. Sławek chodził do gimnazjum w Świerznie i już wtedy były z nim problemy. Pracował trochę, potem był na chorobowym. Myślę, że mama na pewno była wystraszona i się bała.

