Niedawno pisaliśmy o rozcinanych oponach w aucie Radosława Drozdowicza, wójta Świerzna. Citroen wójta zaparkowany był przed jego domem. Sprawca działał pod osłoną nocy.
Radosław Drozdowicz jest prześladowany od ubiegłego roku. Wtedy, pod koniec maja, także w nocy spalono mu pod domem samochód Kia. Przy płonącym aucie znaleziono kanister z benzyną. Na myśl o tamtym zdarzeniu nie tylko wójtowi szybciej bije serce. Jego samochód było zaparkowany obok skrzynki gazowej domu, w którym mieszka sześć rodzin. Gdy wybuchł pożar, mieszkańcy pogrążeni byli we śnie.
Do palącego się samochodu przybyły trzy jednostki straży pożarnej ze Świerzna, Gostynia oraz Kamienia Pomorskiego. Na miejscu obecna była także policja z grupą techników, którzy zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia.
Działo się to przed wyborami samorządowymi. Radosław Drozdowicz był w tym czasie radnym powiatu kamieńskiego. Startował na wójta Świerzna i jak widać, większość mieszkańców postanowiła powierzyć mu to stanowisko.
Radosław Drozdowicz, twierdził, że to wszystko to robota „psychopaty", który pragnie się zemścić.
O sprawę prześladowania wójta Świerzna zapytaliśmy Prokuraturę Rejonową w Kamieniu Pomorskim. Ta poinformowała nas, że oba czyny „były przedmiotem dwóch dochodzeń prowadzonych przez Komedę Powiatową Policji w Kamieniu Pomorskim - nadzorowanych przez Prokuratora Rejonowego w Kamieniu Pomorskim."
Aktualnie oba dochodzenia są umorzone - w tym jedno z nich zakończone jest nieprawomocnym postanowieniem o umorzeniu - postanowienie to zostało zaskarżone - napisała do nas 24 czerwca Bożena Krzyżanowska, zastępca prokuratora rejonowego w Kamieniu Pomorskim.
– W sprawie o podpalenie odwołałem się znowu, a tamte przebicia opon odpuściłem – przyznaje Radosław Drozdowicz.